1.
Kolejny dzień, kolejna
lekcja, kolejna godzina, kolejna minuta, kolejna sekunda i tylko
jedno życie. To wszystko biegnie szybko, zbyt szybko.
Pewnego dnia w mojej
zwykłej szkole, zjawia się on, ten jedyny tylko że ja jeszcze o
tym nie wiem. Niebieskie oczy, czarne krótkie włosy i
przystojniak... O matko!!! Jassie i ja nie mogłyśmy się przestać
na niego gapić gdy siedziałyśmy w stołówce, dwa stoliki dalej.
-Ali on się na ciebie
gapi!!! -Lecz gdy się obejrzałam on gapił się ale na swoją tacę
z dziwną, niejadalną papką.
-A.. bzdury gadasz Jess.
On się tylko zastanawia jak wziąć się do jedzenia papki pani K.
Pani K. była naszym
wrogiem numer jeden. Czyli kucharką jej potraw nie dało się jeść
ani nawet na nie patrzeć bo od razu wydawało ci się, że to się
rusza.
-Widzisz... - Obejrzałam
się a wtedy nasze spojrzenia się spotkały. Miał niewiarygodnie
zmysłowe oczy. I ten błękit. Wydawało mi się, że tonę w nich, i
tonę... ale wtedy on oderwał wzrok a ja przywołałam się do
porządku. I nawet dowiedziałam się skąd uczucie, że tonę. Cała
rękę włożyłam w papkę pani K.
-O fuu... Ali weź się
wytrzyj bo na twojej ręce to wygląda jeszcze bardziej okropnie niż
wyglądało. -Jassie zrobiła pełen niezadowolenia i może też
pełen chęci zwymiotowania wyraz twarzy.
-Tak masz rację to jest
ohydne. -Powoli zaczęłam wycierać upaćkany rękaw chusteczkami i
jeszcze raz spojrzałam w stronę stolika niebieskich oczu. Nie było
go. Poszedł.
Gdy wychodziłam z
jadalni miałam dziwne uczucie, że ktoś mnie obserwuje ale gdy się
porozglądałam nikogo nie było, parę dziewczyn jakaś bójka
chłopców i woźny. Normalny korytarz ale to uczucie nie znikło
nawet gdy wsiadałam do szkolnego autobusu. Tylko wtedy gdy dotarłam
do domu poczułam się trochę bardziej rozluźniona. Mama zrobiła
wspaniałą kolację a ja próbowałam odciągnąć myśli od
fioletowych oczu. Czułam się tak jakbym je już kiedyś widziała.
Tylko gdzie??? A raczej kiedy???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz